Uwaga, uwaga! Wszystkie lokomotywy z Rodzinnego Konkursu na Lokomotywę Czytelniczą właśnie z piskiem hamulców wjechały na właściwy tor i peron! Która z nich wystrzeli jak rakieta na podium? Jeszcze nie wiemy, bo emocje sięgają nieba, a wyniki dopiero nabierają prędkości!
Tymczasem zapraszamy do holu głównego na wystawę, gdzie trwa prawdziwa parada pomysłów — kolorów, słów i wyobraźni!
Gratulacje dla wszystkich naszych Noblistów i ich rodzin — za odwagę, szaloną kreatywność i serce, które paruje jak lokomotywa pełna marzeń!
Niektóre lokomotywy mają zamontowane światełka na baterie, które migoczą w różnych miejscach konstrukcji, inne dumnie prezentują podświetlone logo szkoły, błyszczą kominami, a w ich wnętrzach znajdują się miniaturowe czytelnie, biblioteki i wagony wypełnione książkami. Tu i ówdzie pojawiają się kwiaty, czytelnicze rozkłady jazdy, a nawet delikatne światełka przymocowane do okien — niczym w klimatycznych włoskich restauracjach. Z niektórych unosi się „para” z waty, folii bąbelkowej, dodając całości uroku i teatralności.
Nie brakuje też pasażerów! W wagonach zasiedli bohaterowie literackich podróży – Pinokio, Harry Potter i wielu innych. Część lokomotyw posiada własne nazwy i hasła promujące czytelnictwo. Na przykład na „LokoBajce” widnieje sentencja: „Nobliści w podróży – książka nam służy”. Inna z kolei zachęca: „Peron: Biblioteka Noblistów. Odjazd: zawsze, gdy zapragniesz czytać”, a jej sąsiadka ma wypisane na jednym z wagonów takie słowa: „Wagon z książkami. Zwiedzam świat z marzeniami!”. Jest także istne światełkowe szaleństwo, jakby w środku rozbłysły fajerwerki. Można w niej nawet usiąść i odbyć symboliczną podróż do krainy pełnej opowieści. Przy innej, kartonowej z wagonami ze skrzynek drewnianych, znajduje się stacja z napisem: „Czytanie to lokomotywa, która ciągnie za sobą wagony sukcesu. Wsiądź do lokomotywy mocy!”
Na peronie znajduje się także lokomotywa kosmiczna, świecąca blaskiem reflektorów z wierszem Juliana Tuwima, oraz taka, która ciągnie za sobą trzy wagony o wdzięcznych nazwach: Kraina Wiedzy, Kraina Bajek i Kraina Emocji – wypełnione po brzegi bohaterami literatury. Nie brakuje też pociągu inspirowanego klasyką dzieciństwa – Tomkiem i przyjaciółmi.
Hol główny szkoły zamienił się w ogromny peron czytelniczych przygód. Każda lokomotywa opowiada własną historię, a każda z nich przypomina, że czytanie to podróż, w którą naprawdę warto wsiąść.
Specjalnie dla Was dzielimy się historiami powstawania dzieł kolejowych i rodzin, które podzieliły się z nami tymi żywymi opowieściami. Zapraszamy do czytania!
Za organizację pudeł kartonowych odpowiedzialny był ojciec chrzestny Tiago, kierownik oddziału neurologii jednego z krakowskich szpitali. Gromadził pudła w swoim gabinecie. Babcia Tiago po tym jak skończyliśmy lokomotywę, wyrzuciła resztę pudeł na śmietnik, po czym na drugi dzień jak doczytaliśmy w regulaminie, że lokomotywa musi być wyższa, szybko pobiegła z powrotem do śmietnika, żeby szukać pudeł na nowo – napisała do mnie jedna z mam, przy okazji tworzenia lokomotywy czytelniczej.
Jedna z prac przyjechała do naszej szkoły przyczepą konną ze stadniny, ze względu na swój rozmiar. Mama Neli i Niny tak wspomina ich pracę nad lokomotywą:
Na tydzień czas zatrzymał się w naszym domu. Wszystkie „ręce na pokład”! Najpierw burza mózgów i pełna mobilizacja rodziny, poświęcamy każdą wolną chwilę, by powstała ONA – Lokomotywa Czytelnicza Noblistów. Jest piękna, ogromna. Jesteśmy z niej dumni! Polała się krew z palców, przybyło wsparcie z UK, wirowały pędzle, farby, lepiła się podłoga. W swą pierwsza podróży, wyrusza bookmanka .To był wspaniały rodzinny czas.
Z kolei o tym, jak stary kubeł na śmieci został kotłem, wózek z garażu podwoziem, a oni specjalistami od kleju na gorąco i dymu z pluszaków, wspominają rodzice Luizy, którzy przesłali całą historię tego rodzinnego zamieszania:
Jak powstała Lokomotywa Czytelnicza? … czyli domowa fabryka parowozów klasy „DIY Deluxe”
Wszystko zaczęło się niewinnie: „zróbmy lokomotywę na konkurs”. Nie podejrzewaliśmy wtedy, że w naszym domu powstanie zakład przemysłowy, dział konstrukcji ciężkiej, dział detalingu oraz dział poparzonych palców i komisja ds. estetycznego przyklejania papieru.
Etap 1: Konstrukcja ciężka.
Tata Luizy – konstruktor, główny mechanik i jednocześnie kierownik budowy – uzbroił się w wkrętarko-wiertarkę, wyrzynarkę, szlifierkę kątową i zaczął wycinać koła, okna i inne drewniane elementy z precyzją chirurga i zacięciem stolarza. Głównym bohaterem został jednak… stary, zielony plastikowy kubeł na śmieci. Po zastosowaniu złotego sprayu przeszedł spektakularną metamorfozę i oficjalnie awansował na bęben parowy na froncie lokomotywy klasy „lux”. Zanim kubeł na śmieci został gwiazdą projektu, do akcji wkroczył inny bohater –wózek transportowy. Taki z garażu, pamiętający lepsze czasy, z lekko zdezelowanym kółkiem, który od miesięcy „czekał na wyrzucenie”. Zamiast wysypiska – awansował na podwozie lokomotywy.
Etap 2: Okna klasy premium
Żeby całość wyglądała jak prawdziwy pociąg z epoki pary, izolacje do rur cieplnych z garażu zmieniły się w obramowania okien. Elegancko, miękko i termoizolacyjnie. Lampka z magnesem do oświetlania silnika samochodu, przydała się jako lampka czytelnicza. Stare blaty budowlane ze sklejki, z kategorii: „żal wyrzucić, może się jeszcze przydadzą” – stały się konstrukcją budki Lokomotywy. A „zajączkowo-uszate” krzesełko w kolorze różu, za piękne aby się z nim pożegnać wieki temu, zostało dosłownie i w przenośni ozłocone i teraz pełni nową funkcję.
Etap 3: Komin parowy z działu hydraulicznego
Na sam szczyt trafiła stalowa nakładka kominowa, która dotąd ukrywała się w kącie garażu, niewyrzucona, dawno temu ocalona, bo kiedyś miała się przydać … i niespodziewanie „Jej Dzień” nadszedł. Teraz dumnie pełni funkcję komina lokomotywy – błyszczy, stoi prosto i wygląda jakby za chwilę miała naprawdę zacząć dymić.
No a dym…! Bo lokomotywa bez dymu to tylko większy wózek. „Parę” zrobiliśmy ze środka starych pluszaków – tego białego, miękkiego wypełnienia (coś między watą, a kulką silikonową). Efekt? Wygląda jakby zaraz miała naprawdę zagwizdać i ruszyć w trasę.
Etap 4: Klej na gorąco, czyli odwaga w praktyce
Dział artystyczno-rodzinny wkroczył do akcji. Klej na gorąco testował naszą cierpliwość, progi bólu i siłę ducha. Palce parowały prawie tak jak komin. Każdy coś wycinał, docinał, przyklejał i… odklejał od palca.
To była nasza nieoficjalna „szkoła przetrwania przy modelarstwie rodzinnym”.
Etap 5: Tapetowanie literaturą
Na zakończenie całość została oklejona papierem ze zniszczonej książki, starych Świerszczyków oraz papierem florystycznym do owijania kwiatów. Czyli trochę biblioteka, trochę kwiaciarnia, wszystko razem – lokomotywa naszych marzeń.
A na koniec – światła! Nasza lokomotywa naprawdę świeci. Dwa reflektory z lampek rowerowych działają, jak należy, a do tego zamontowaliśmy lampkę do czytania nad małym pulpitem, bo wiadomo – to lokomotywa czytelnicza, więc książka musi mieć swoje światło.
Tak powstała Lokomotywa Czytelnicza: z garażu, śmietnika, kleju, wyobraźni, izolacji do rur, rowerowych lampek i złotego sprayu. Nie jeździ na węgiel – tylko na kreatywność i herbatę z nerwów.
Zapraszamy do wideo prezentującego Wystawę Lokomotyw Czytelniczych!
Zobacz: Wideo
W fotogalerii odnajdziemy także zdjęcia z domowych fabryk, w których powstawały lokomotywy.
Zobacz: Galeria zdjęć
Razem pokazujemy, że można zostawić ten świat lepszym, niż go zastaliśmy!





